Wilki na polach
Kończą się żniwa, powoli znikają z pól ogromne połacie kukurydzy. Żeby zdążyć przed deszczem maszyny pracują do ciemnej nocy. Czasami w światłach ciągników pojawia się grupa wilków biegnących po uprzątniętym polu. Przez całe lato w wysokich uprawach drapieżniki były niewidoczne. Nikt ich tam nie niepokoił, mogły polować na licznie żerujące w kukurydzy dziki, sarny i jelenie, i jak wskazują nasze badania chętnie to robiły. Po udanym polowaniu wilki, które były zaangażowane w opiekę nad młodymi, wypełniały brzuchy do granic pojemności i zanosiły pokarm swoim szybko rosnącym szczeniętom ukrytym w lesie. Potrafiły wrócić do zdobyczy dwa a nawet trzy razy na noc, pokonując kilkadziesiąt kilometrów. Na polu pozostawały szczątki ofiar, na których żerowały myszołowy, kruki i inni padlinożercy. Pola po żniwach opustoszały, mniej tam karmy dla dzikich zwierząt kopytnych, zatem i dla wilków mniej okazji do zdobycia jedzenia. Wrócą, gdy uprawy podrosną. Dobrze jednak, by rolnicy hodujący zboża i inne rośliny wiedzieli, że wilki na polach są ich sprzymierzeńcami, nie zagrożeniem. Zmniejszają szkody w uprawach roślin, powodowane przez dzikich roślinożerców. To, że wilki nie uciekają panicznie przed ciągnikiem nie wynika ze złych zamiarów wobec kierującego, lecz z niewiedzy, że to człowiek siedzi w kabinie za kierownicą. Nie zagrażają też osobom chodzącym po polnych drogach czy jeżdżącym tam rowerami. Trzeba jednak pamiętać, że drapieżniki mogą zaatakować wałęsającego się psa, jeśli żeruje na ich zdobyczy.